Długo tu nie zaglądałem. Nie, nie jestem jednym z tych zawodowych gości stukających w klawiaturę dzień i noc. To chyba dlatego, że zbyt dużo piszę w pracy i dlatego w wolnych chwilach unikam pisania, jak potrafię.
Jutro na Białorusi są wybory. Po raz kolejny jest szansa na zmiany i po raz kolejny najprawdopodobniej nie zostanie ona wykorzystana. Dziś i wczoraj gdzie się da czytałem o tym, co się dzieje w Mińsku. W prasie polskiej, rosyjskiej i zachodniej... Natrafiłem też na specyficzny blog. Naukowcy i dziennikarze, którzy uważają białoruski internet za jedną wielką wyspę społeczeństwa obywatelskiego, powinni go dobrze przestudiować. Autor jest chyba w okolicach 30-ki, raczej wykształcony, a jeśli nie, to z pewnością oczytany. Prawdopodobnie włada angielskim. Mieszka w jednej z robotniczych dzielnic Mińska. Teoretycznie, wypisz wymaluj siła napędowa zmian, która przyjdzie jutro na wiec.
Otóż nic bardziej mylnego. Autor bloga w każdej linijce wyzywa opozycję od ''pedziów'', ''półgłówków'' i ''zasysaczy grantów''. Deklaruje, że jest w pełni szczęśliwy, głosował na Łukaszenkę przez całe swoje życie i nadal będzie to robił. Na plac na pewno nie przyjdzie, bo marzy, żeby milicja i OMON potraktowali zwolenników opozycji jak najbardziej brutalnie. Co ciekawe, jego zapiski maja swoich wiernych czytelników i generują sporo komentarzy.
To dobrze pokazuje, że białoruski internet wygląda niemal tak samo, jak białoruska ulica. Można na niej spotkać sporo fanów byłego prezesa sowchozu. Jeśli chcesz zobaczyć inną stronę białoruskiego internetu, zajrzyj tu:
http://avtaz-lj.livejournal.com/